sobota, 30 marca 2013

Przyczyna wszystkiego.

Wszystkim kochanym ludziom , którzy czytają bloga:

Spokojnych, cichych, radosnych Świąt Wielkanocnych.

Dla mnie zmartwychwstały Chrystus jest przyczyną wszystkiego. 
Początkiem wszystkiego. Wszystkiego końcem.
Bez Niego nic by nie powstało, co powstało i nic by nie było takie jak jest.

 





poniedziałek, 18 marca 2013

Przedwiośnie.

Nie wiem jak w Polsce, ale w  Anglii wciąż nie ma wiosny. Deszcz i plus 5 stopni to codzienny pogodowy scenariusz. Nie pamiętam już jak wygląda słońce, czasem się zastanawiam, czy w ogóle istnieje. No to tyle na temat pogody.
 
U nas czas ostatnio mknie bardzo szybko i powiem szczerze, że z utęsknieniem czekam na Święta. Poleżeć, poleniuchować, popatrzeć w sufit - tego mi trzeba. O, albo pojechać na zakupowy dzień!
Powłóczyć się bez celu. Ech, rozmarzyłam się... Ostatnio bowiem jestem tak zajęta,że nie mam czasu nadrobić zaległości w wielu rzeczach (blogowaniu, prasowaniu, czytaniu, a nawet spaniu). Wstajemy wcześnie, zawozimy Oliego do szkoły, potem praca jedna, praca druga, chwila w domu na kawę, znów szkoła, obiad, spotkanie z J, odrobienie lekcji z Olim itd itd...o weekendzie już nie wspomnę. Ostatnio weekendy jakby nie istnieją. Udało nam się z moją koleżanką z Węgier - Niki założyć  grupę dla polskich dzieci i w sobotę jak szalone od 9 rano urządzałyśmy salę i wymyślałyśmy zabawy. Było super i Oli stwierdził, że mógłby  chodzić tam zamiast szkoły. Sześcioro dzieci i wszystkie przecudne. Ich mamy były na tyle zadowolone, że stwierdziły, że zrobią dla mnie akcje marketingową, więc jestem przeszczęśliwa.
 
A i mamy w Crowborough nową kawiarnię! Nazywa się Harris & Hoole i jest świetna. W końcu nowoczesna, pełna młodych ludzi i życia! I muszę się do czegoś przyznać, trochę kręciłam nosem na otwarcie jej w naszej mieścinie, bo już mieliśmy fajne, lokalne miejsca. Jednak Harris & Hool to coś naprawdę innego i cieszę się, że będę miała gdzie zabrać K. na partyjkę scrabbli.
 

piątek, 8 marca 2013

Hello TEDx!

Dzisiaj mój blog posłuży jako marketingowe narzędzie pewnych wydarzeń, które wierzę, że na przestrzeni lat nie tylko odmieniły rzeczywistość, ale także poszerzyły wiedzę i rozciągnęły światopogląd wielu ludzi.  Jestem urodzonym dyskutantem. Dobrze, że mój mąż też, bo nie wiem jak bym żyła z kimś, z kim nie mogłabym porozmawiać o islamizacji Europy, kulturze języka czy szansach jakie daje praca w Nowym Jorku. U nas w domu rozmawia się dużo. Nawet pięcioletni synek dyskutuje, choć z innych powodów:) Zasiadamy z mężem z kawą w ręku i wertujemy The Middle East News czy komentujemy zdjęcie na pierwszej stronie magazynu Lonely Planet.Tak już mamy. Nie rozmawiamy tylko o rzeczach ważnych. Mój mąż cierpliwie słucha mojej opini na temat blogów modowych czy tuszu do żęs, który kruszy się po godzinie, choć reklama mówi, że byłam niego warta.
 
Z tego naszego gadania wynika jedno: jesteśmy chłonni wiedzy, bardziej niż w liceum i na studiach. Moglibyśmy na rozmowach spędzać całe dni. Jednak samą rozmową nic się nie zmieni. Trzeba działać! Słowa, treść ma tylko sens wtedy, kiedy za nią idzie działanie.  Nie lubię też wiedzy pretensjonalnej, wiedzy w stylu "co to nie ja"  "Ach, nie czytałeś najnowszej powieści Murakamiego? No koniecznie musisz nadrobić zaległości".  Sztuka dla sztuki jak najbardziej, ale wiedza dla wiedzy nigdy.
 
No dobra, teraz o najważniejszym.
 
Nie wiem ilu z Was słyszało o spotkaniach TEDx? Ja na TEDx natknęłam się na youtube jakieś pół roku temu, kiedy podjęłam walkę z wiatrakami, czyli z BBC.  Scena. Publiczność. Jakiś człowiek mówi na temat edukacji dzieci w Indiach. Wow, tak, tak, tak! On ma rację! Trzeba dać dzieciom technologię, narzędzia, a oni już sami je rozpracują. Potem młoda dziewczyna, lat 21 wypowiada się o współczesnej modzie jako o narzędziu komunikacji. I popłynęłam.
 
O tym co to dokladnie jest TEDx możecie przeczytać tutaj:  http://gielda.onet.pl/co-to-jest-ted-,18562,3185934,news-detal
 
 
TEDx ruszylo w Polsce i jeśli tylko macie okazję ( szczególnie mieszkańcy Warszawy ) pójść na spotkania to gorąco polecam! Tutaj: http://tedxwarsaw.com/ możecie sprawidzić o czym będą następne wykłady i zdobyć  wejściówkę. Możecie też zarejestrować się jako mówcy. 
 
Wiedza jest według mnie kluczem do wolności wyboru. Do możliwości implikowania zmian,  odmieniania rzeczywistości, rozwoju. I TEDx właśnie taką wiedzę daje.
Platformę do mnożenia pomysłów i wyobraźni.
 

piątek, 1 marca 2013

Norwid wiedział o czym pisze.

  Wróciłam z mojej Polski. Pobyt był szybki, krótki, za krótki. Spotkań z przyjaciółmi zdecydowanie za mało, rozmów z bliskimi za mało. Za mało polskiego chleba i polskiej herbaty. Za mało zapachu polskich warzyw. Za mało rozmów o zmianach ustrojowych i o miejscu kobiet w Kościele.

   Tym razem towarzyszył mi cały koktajl uczuć. Radość w teatrze na sztuce, gdzie wszyscy skręcali się ze śmiechu. Widok młodzieży zapełniającej połowę widowni, w swetrach, w koszulach w kratę, co świadczy jedynie o powszechności chodzenia na przedstawienia tetralne. Entuzjazm w tramwaju, gdy widzisz ludzi czytających Bułhakowa. Uśmiech w sercu gdy mogłam zobaczyć Adama zasiewającego wśród młodych ludzi pasję. Ciepło na ramieniu, gdy ujrzałam pierścionek zaręczynowy J. Wzruszenie, gdy mogłam dotknąć brzucha mojej siostry i poczuć w nim życie.

   Jednak obok pozytywnych emocji towarzyszył mi smutek. Dużo smutku. A czasem nawet cichy szloch w sercu.
 
   Piotrkowska nie wygląda jak 10 lat temu. Nie wygląda już nawet jak 3 lata temu. Kino Polonia zamknęte. Zamiast tego pod bramą, gdzie kiedyś było, zapalone znicze. Zabito człowieka. Butików z fajnymi ubraniami też nie ma. Jest sklep Wszystko po 2 złote. Second handy i sklepy z butami ze skayu opanowały Łódź.  Ludzie idą ze spuszczonymi głowami, w czarnych kurtkach i czarnych kapeluszach. Coraz więcej pijanych zatacza się w bramie, po wcześniejszej wizycie w dziwnym pubie "Pod Śledziem". Piękne secesyjne kamienice umierają pod tumanami kurzu i kiczowatymi szyldami we wszystkich kolorach tęczy. Ulica Gdańska wygląda tak paskudnie, że aż trudno uwierzyć ,że parę metrów dalej znajduje się INNY ŚWIAT - Manufaktura. Nie lubię już jej, chociaż kiedyś uważałam za świetne miejsce.  Nie lubię, bo kłamie. Ludzie chodzą po niej jak po muzeum, nielicznych stać na kupno butów w Venezii i torebkę w Tous.

   Nie ma bogatej Polski. Polska, choć dumna, piękna i mądra niesparwiedliwie zatrzymała się w miejscu i skazuje swoich mieszkańców na biedę.  Bieda zaś to taki głupi stan, który niszczy wszystko co spotka na swojej drodze. Przydaje chorób i zmarszczek, zabiera godność i pakuje w nałogi. Na biedę, tak jak i na niewolę się godzić nie można.

   Jednak najdziwniejsze uczucie towarzyszyło mi w rozmowach z ludźmi. Większość chce wyjeżdżać  i rozumiem to doskonale.  A ja chcę wracać bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Muszę wracać.

   Muszę...

   ...jeden kamień przestawić, dmuchnąć w ogień.