poniedziałek, 22 grudnia 2014

Oklapnięty makowiec.

Święta w Anglii nie wyglądają jak te w Polsce, ale przywyczaiłam się do tutejszego celebrowania. Nawet przyswoiłam kilka tradycji i wplotłam je w nasze domowe zwyczaje. Skarpeta wypełniona słodkościami, wieczorne nabożeństwa pełne kolędowania i radości, świąteczne swetry i muled wine z pomarańczą - to tylko niektóre z nich. W Święta moi domownicy zmuszeni są do słuchania całymi dniami piosenek o tematyce Świąt, ale najbardziej zmuszeni są do dzielenia. Dzielimy się, bo nie można być niepodzielnym.

Jest tylko jedna rzecz, która mnie tu zszokowala. Czesto ludzie spedzaja tu Swieta sami, chociaz mają przyjaciół lub rodzinę. Tutaj nie świętuje się Wigilii lecz pierwszy dzień Świąt i wtedy organizuje się wielki, rodzinny obiad. Jednak jeśli mieszkasz obok samotnej sąsiadki, może się zdarzyć, że nikt jej nie zaprosi, bo Anglicy 25 grudnia lubią spędzać w gronie jedynie rodziny. Koleżance z pracy powiedziałam, że że moja mama spędzi w tym roku Wigilię z teściami mojej siostry. Stwierdziła, że to niesamowite, bo w Anglii raczej się to nie zdarza by teściowie byli ze sobą na świątecznym obiedzie. Otworzyła oczy ze zdumienia i trwała w tym stanie kilka chwil. Dzisiaj dodała, że chciałaby spróbować polskiego karpia, tak więc powiedziałam jej, by wpadła do nas na Wigilię, ale biedna aż nie wiedziała co począć, bo poczuła się bardzo niezręcznie. 'Obcy' nie odwiedzają się w Święta. Karpia jej zamrożę. 


Jeśli Twoj sąsiad jest sam, zaproś go, może to jego ostatnie Święta w życiu. Jesli Twoj przyjaciel nie ma co jeść, nakarm go. Jeśli nie widziałeś mamy od roku, zadzwoń do niej. Podziel się ciepłem. Współodczuwaj. Nie ma nic bardziej wartościowego. Nawet jeśli pierogi się rozlepią w wodzie, makowiec oklapnie, a okna są szare od brudu - kochaj. 

Nic innego się nie liczy. 








środa, 3 grudnia 2014

W przeróżnej postaci.

Przy minusowej temperaturze najlepiej jeździ się pociągiem. Zimno w przedziale ogrzewa ludzki serca i przykrywa je kocem z ciepłego oddechu. Przy minusowej temperaturze, można wytrzeć szybę ciepłą rękawiczką i zobaczyć ile cudów za oknem. Śnieg w przeróżnej postaci układa się w puchate kształty. Wszystko białe i mroźne. 

Jadąc zimą pociągiem trzeba pamiętać o kilku zasadach. O życzliwości dla współpasażerów, uśmiechu dla konduktora i o herbacie  w termosie. Bez tych trzech podstawowych czynników nie wchodź do przedziału. Bez życzliwośći zamrozisz podróżnych, bez uśmiechu - konduktora, bez herbaty  - siebie.

Przy minusowej temperaturze najlepiej się myśli. Gdybym mieszkała  na Sri Lance jakże bolałoby mnie serce, że nie mogłabym podziwiać zimy. O ileż bardziej smuciłoby mnie, że nigdy nie widziałabym śniegu!

Pociąg koniecznie musi być stary, w tych nowych jest za ciepło, nie możesz w nich ogrzać się oddechem. Z towarzyszem swej podróży można poczytać gazetę, rozwiązać krzyżówki lub zapytać 'Czy zechce Pan napić się ze mną herbaty ?'. Gdyby nie minusowe temperatury, żadna z tych czynności nie miałaby sensu. A najpiękniej, jeśli pociąg wypchany jest po brzegi kolorowymi myślami. Na ich tle śnieg wygląda najbielej.