środa, 7 grudnia 2016

Cztery dni zimowego cudu

Cztery, bardzo intensywne dni w Polsce, zabrały mnie w sentymentalną podróż do korzeni. Od szejściu lat nie byłam w kraju w okresie przedświątecznym. Wylądowałam w przecudownym Wrocławiu, pełnym optymizmu i świątecznej energii. Polska jest jak dobrze znany dom. Często nie jest się w stanie jej docenić, dopóki jej się nie opuści na dłużej. 

W Polsce czas płynie wolniej, jazz gra w głośnikach klimatycznych kawiarnii, z których aż nie chce się wychodzić. Księgarnie po brzegi wypchane są zamyślonymi czytelnikami,  na ulicach toczą się spontaniczne konwersacje o życiu, serniku, Poznaniu i historii kremu sułtańskiego... 

Obca babcia, która prowadzi mnie na sam dworzec, bym na pewno się nie zgubiła, uśmiechnięty pan z Ukrainy, który kupuje mi bilet, bo nie mogę połapać się w nowoczesnym systemie biletowej maszyny, wesoła dziewczyna, która spontanicznie zaczyna dyskusję o Orhanie Pamuku... Rozmowy w bibliotece, pociągu, tramwaju, kawiarnii, sklepie. Mężczyźni, którzy, zanim ich poproszę, spieszą na pomoc, by znieść moją walizkę po schodach.

Kamila mówi, że tylko ja przyciągam takie akcje. Może, a może właśnie, będąc tam na co dzień, nie zauważamy, jak fajny mamy kraj, jak fajni jesteśmy my...

Wesołych Świąt kochani. Wesołych i spokojnych.


czwartek, 6 października 2016

Bieg neuronów.

Dawno tu nie pisałam... Być może oswoiłam emigrację na tyle, by o niej nie mówić? Zgubiłam dom gdzieś po drodze, między Polską a Anglią. Staję się emigracyjnym tworem, bez tożsamości na własne życzenie. Im dłużej tu jestem, tym bardziej czuję się Polką, im częściej jadę do Polski, tym mniej Polką jestem. Pomijam już bułgarskie korzenie, które zgubiły się po drodze i tylko czasem cichutko pomrukują na dnie serca. Mój charakter ewaluował, przetwarzał się i zmieniał. Emigracja zbudowała moją dzisiejszą osobowość. Śnię po angielsku, marzę po polsku, nauczyłam się 'small talk', ale wciąż brakuje mi 'quality talk'. 

Coraz gorzej rozumiem polską rzeczywistość. Próbuję, naprawdę próbuję. Sprawy polskie zawsze były mi bliskie, ale po raz pierwszy ich nie ogarniam. Wielowarstwowość naszej wyjątkowej kultury, destrukcyjność historii, stworzyła w nas unikalny naród pełen gorliwości i pasji. Gorliwość niestety przekuła się w frustrację, złość w zgorzknienie. Czasem mam nadzieję, że mój kraj tylko tak wygląda przez okno komputera  i TV. Za dużo myślę. Ilość informacji jaka przepływa przez mój mózg, rozsadza mnie od środka. Próbuję odciąć się od mediów, politycznych sporów, kolejnych afer. Chciałabym wyjechać gdzieś, gdzie nie ma radia. A potem tęsknić za tym szalonym biegiem neuronów...

Obywatelką Anglii też się nie czuję. Nie rozumiem w pełni tutejszej rzeczywistości, nie umiem przetworzyć jej na język kultury. Na mój język. Pokochałam jednak 'angielski' szacunek do obcego człowieka. Uprzejmość do każdego. Brak zawiłości w kontaktach i postkomunistycznych relacji w pracy. Nie przyzwyczaiłam się do dystansu i skrajnego indywidualizmu. Nie wiem kim są moi znajomi i jakiego trupa chowają w szafach. Nigdy się nie dowiem. A może nie trzeba nam o tym wiedzieć? Być może wsystarczy beztroskie 'How are you' , by poczuć się szczęśliwym... Wolnym od uprzedzeń i niedomówień. Problem tylko w tym, że ja lubię te zawiłości, trudne, polskie , przekorne charaktery. Różnorodność poglądów i opinii. Jak to powiedziała moja znajoma Angielka: "Nigdy się nie dowiesz, jakie myśli ukrywamy za błyszczącymi oczami..."

Stałam się hybrydą. Pozbawioną uprzedzeń, wolną od złości dla  naszej historii, kochającą polskie tradycje, krajobraz, ludzi. Przyzwyczaiłam się jednak do tutejszego ładu, dbałości o otoczenie, troski o dobrą atmosferę w pracy i w szkole. Tutaj żyje się łatwiej. Po prostu, zwyczajnie, łatwiej. Czy ta łatwość sprawiła, że tęsknię mniej? Bynajmniej... ta łatwość usypia, ale nigdy nie pozwala zapomnieć. Jeśli coś należy zmieniać, to tylko na lepsze, jeśli coś można  zmienić, to tylko robiąc to z pasją i przekonaniem. A pasja do Polski nie zgasła, przybrała tylko inną formę.

A neurony biegną dalej. W szalonym wyścigu informacji i zdarzeń...